Zdecydowanie najgorszymi klientami naszego warsztatu lakierniczego są kobiety…Jak przyjedzie taka paniusia, droga furą i wymyśli sobie, że chce mieć wszystko różowe żeby jej do torebki pasowało, to mnie już skręca. Ale z bólem serca robimy to, psujemy piękne auto, po czym ona przychodzi i zawsze ale to zawsze znajduje jakieś niedoskonałości…a to ryska pod lusterkiem, a to gdzieś lakier kapnął. I jak ma człowiek być zdrowy psychicznie?